Mniej moich realizacji ale nie mniej inspirująco....
W tej opowieści wszystko zaczęło się właściwie od końca...Jako, że współpracuję z kilkoma wydawnictwami w tym z jednym stricte dziecięcym oraz jako, że jestem równiez mamą dziecka w wieku przedszkolnym, zostałam poproszona o zrobienie zdjęć do jednej z "kreatywnych" książeczek. W roli głównej miały wsytąpić małe łapki mojego synka i oczywiście tytułowa substancja :)
W komplecie z kilkoma torebeczkami kolorowego piachu dostałam również książeczkę, która poza kolorowankami zawierała dwa szablony do "pomalowania piaskiem". Zachwyciłam się. Szczególnie samym procesem "malowania". Szczerze :) I nie jest to absolutnie post sponsorowany :)
Moje dziecko miało z tego tyle radości, że postanowiłam Wam o tym napisać i szczerze polecić :) Sypanie, przesypywanie, rozprowadzanie potem mieszanie i malowanie wzorów w piachu paluchem to naprawdę wielka frajda.
Podobny efekt pewnie można uzyskać wysypując ryż, zwykły piasek czy inne sypkie substancje. Ten jednak ma tą przewagę, że jest kolorowy i nie klei się pod wpływem wilgotnych rączek. Do tego jest bardzo drobniutki i łatwo się odkurza.
Wiadomo oczywiście, że jest to zabawka "jednorazowego" użytku. Przynajmniej piach. Kupując jednak z książką zostaje jeszcze masa kolorowanek i różnych ćwiczeń rysunkowych, którymi dziecko może się zająć po zużyciu zapasów kolorowego pyyłuuu :))
Książeczkę Wydawnictwa Zielona Sowa znajdziecie TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz